O co tak naprawdę chodzi w uczeniu?
Co sprawia, że jedną informację przyswajamy, a inną zapominamy od razu po usłyszeniu albo w najlepszym razie zaraz po sprawdzianie?
Co powoduje, że wiedza nam się utrwala? Czy istnieje coś takiego jak kreatywne uczenie się?
I co do tego mają kolory i artykuły papiernicze?
Jest mnóstwo teorii mówiących o tym, że materiał należy najpierw przeczytać, zrozumieć i że istotnie są powtórki, najlepiej wielokrotne. Że wiedza trafia najpierw do pamięci krótkotrwałej i dopiero przetransportowanie jej do tego obszaru mózgu, który odpowiada za długotrwałe przechowywanie informacji daje szanse, że tę wiedzę posiądziemy na dłużej.
Dochodzi do tego kwestia w jaki sposób przywoływać informacje zapisane w naszym mózgu i co pomaga w szybki wydobyciu tej wiedzy.
Wszystko to procesy żmudne, długotrwałe i skomplikowane.
Ale jest jeden niezawodny sposób. Trzeba zaangażować wszystkie zmysły, i każdy z nich zrobi kawałek „swojej roboty”, a jak złoży się to w jedna całość, to się okaże, że pamiętamy więcej niż pierwotnie mogłoby nam się wydawać.
Nazywa się to „holistyczne podejście do edukacji”.
Przymiotnik „holistyczny” pochodzi z języka greckiego: holos oznacza całość. Nauczania holistyczne zatem charakteryzuje się całościowym podejściem do danego tematu czy zagadnienia, czyli łączy informacje z różnych obszarów najlepiej z wykorzystaniem różnych zmysłów, które to zaangażowane w cały proces potęgują doznania i wpływają na naszą pamięć.
Jeśli nam zależy na tym, żeby nasze dziecko zapamiętało jak najwięcej z tego, czego chcemy je nauczyć, to warto też informacje „zakotwiczyć”, czyli umiejscowić z tym, co dla dziecka jest naturalne – w jego symbolice, sieci skojarzeń, w jego systemie wartości, w jego potrzebach, w rutynach dnia codziennego.
Warto też do nauki podejść kreatywnie – używać kolorów, znaków, symboli, technik. Robić mapy myśli, planować doświadczenia, przeprowadzać wywiady z ciekawymi osobami, szukać informacji w różnych źródłach.
Świetne są quizy, zagadki. Nawet jeśli za pierwszym razem nie uda się dobrze odpowiedzieć, to człowiek najlepiej uczy się na błędach i kolejne podejście do tego samego pytania będzie dużo łatwiejsze.
Świetnym eksperymentem, jak się czegoś uczymy, jest też wyobrażenie sobie, że samemu się kogoś uczy. To niezłe doświadczenie! Jak się „zatniemy”, czyli nie będziemy mogli sobie przypomnieć co dalej, to szybko można zajrzeć do notatek. Wtedy istnieje duże prawdopodobieństwo, że ta informacja zostanie nam już w głowie.
A teraz przykład:
Jak opowiedzieć dzieciom o prehistorii?
Można np. pokazać im przykłady obrazów, które zachowały się w jaskiniach, znaleźć w internecie obrazy zwierząt i ludzi jakie zachowały się na malowidłach skalnych, poprosić, żeby opowiedziały co przedstawiają rysunki, a potem rozdać #blok rysunkowy eco, albo #blok czarny, #ołówek, czarną farbę lub węgiel i poprosić, żeby narysowały obraz, który ktoś odnajdzie za 2 tysiące lat. Co by to mogło być?